Sprawa lustra ucichła. Codziennie podczas śniadania Fred i George widzieli Rona i Harry'ego już nieco bardziej wyspanych. "Pewnie ten staruszek im coś nagadał" - myśleli. Nie mieli czasu nad rozmyślaniem nad tą całą sytuacją. Nadszedł sezon quidditha.
Powoli mieli już dość narzekań Wooda. Jego taktyka może i była niezła, ale i tak nie sadzę, że ktoś zadał sobie tyle trudu, aby wysłuchać chociaż fragment tej fascynującej przemowy. Dopiero gdy Oliver mówił "No to by było na tyle" całą drużyna budziła się ze snu. Jednak treningi wyglądały zupełnie inaczej. Każdy wiedział co ma robić i za co jest odpowiedzialny.
Zbliżał się powoli mecz ze Ślizgonami. Oczywiście dla Gryffonów było to ważne wydarzenie. Muszą być lepsi od nich! Na żadnym innym meczu nie ma takich emocji. Gdy grają z drużyną Krukonów, czy Puchonów też muszą się przyłożyć, ale nie tak bardzo jak podczas gry ze Ślizgonami. Jak wiadomo oni nie zawsze grają fair.
W dormitorium tego dnia było okropne zamieszanie. Fred i Georgie biegali z wielkim prześcieradłem.
- Ej Fred, czemu latacie tak z tą szmatą? - zapytał zdziwiony Ron.
- Żeby zawinąć cię w nią i namaścić olejkami. Wtedy będziesz wyglądał jak prawdziwa mumia, a nie jak teraz... bo teraz to bardziej jesteś jak...hmmm... mały rudy króliczek, co nie George?
Harry przeglądał książkę "Quidditch przez wieki", którą dostał od Hermiony. Miał nadzieję, że dzięki niej lepiej sprawdzi się w roli szukającego. Neville malował twarz w barwach Gryffindoru, a Oliver przypominał jeszcze raz taktykę. W takich warunkach trudno było wytrzymać.
Godzinę przed rozpoczęciem meczu drużyna udała się do szatni, aby przebrać się i ostatni raz przypomnieć sobie taktykę.
- Mamy dobrą drużynę, jak przegramy to się chyba zabiję - powiedział przerażony Wood.
- Mogę ci pomóc! ja i Fred możemy wymyślić takie cukierki, które powodują natychmiastową śmierć. Oczywiście bezbolesne.
Oliver tylko zmierzył go dziwnym spojrzeniem i ciągnął dalej swą mowę.
- W każdym razie mamy wspaniałych pałkarzów...
- Co jak co, ale jak rąbniemy z Georgiem w łeb temu Flintowi to zapamięta, że jesteśmy dobrymi pałkarzami, nie tylko dla tłuczków!
- Katie, Angelina i Alicja. Bądźcie tak dobre jak zawsze, to pewnie wygramy.
Dziewczęta gdy tylko usłyszały swe imiona strasznie się zarumieniły.
-Harry pamiętaj jak nie złapiesz znicza, to wszyscy zginiemy!
- Tu powinna być jakaś dramatyczna pauza czy coś, no bo wiecie (tu zrobił gest zginając palce) ZGINIEMY!
-Nie wydurniaj się Fred! Wiesz, że to ważne.
I w tym momencie wyszli z szatni. Pierwsza rzecz która rzuciła się w oczy Harry'emu był wielki transporter z napisem "POTTER NA PREZYDENTA" a zaraz obok blisko komentatora Lee Jordana zobaczył ogromny napis (co najmniej trzy razy większy od tego, który przeczytał wcześniej). Było tam napisane:
ZAPRASZAMY
CODZIENNIE 24 GODZINY NA DOBĘ !!!
CHCESZ ZROBIĆ NIESPODZIANKĘ SWOIM BLISKIM, LUB PRZEŻYĆ COŚ NADZWYCZAJNEGO? NIE WIESZ GDZIE ZNALEŹĆ COŚ EKSTRA? WPADNIJ DO FREDA I GEORGA WEASLEYÓW !!! < POKÓJ WSPÓLNY GRYFFINDORU > MIODOKLEJKI, CUKSY NA POROST WŁOSÓW, WYMIOCINKI, A TAKŻE RĘCZNIE ROBIONE ŁAJNOBOMBY !!! TE LUB INNE PRZEDMIOTY I SŁODYCZE MOŻESZ ZAKUPIĆ W SKLEPIE " WEASLEY & WEASLEY "
CODZIENNIE NISKIE CENNY !!!
Obok na wielkim transparencie widniała ogromna podobizna bliźniaków. Była bardzo podobna do ich rzeczywistego wyglądu.
- Dean nas namalował. Genialne no nie?
- No jesteście bardzo podobni. - uśmiechnął się Harry.
Na trybunach okazało się, że kibice byli gotowi do walki.
- Gryffindor do boju! Ślizgoni do gnoju ! - krzyczał uradowany Neville.
- Nie drzyj się tak Longbotton! I tak nie zmądrzejesz ! - spojrzał z pogardy Malfoy.
- Za to ty szczurze możesz ryczeć jak....
- Ron uspokój się ! - uciszyła go Hermiona.
Draco tylko uśmiechnął się pogardliwie i razem z Crabbem i Goylem zaczęli śpiewać wymyśloną przez nich piosenkę.
My Gryffoni wiemy, jak Ślizgon na nas działa.
Lubimy jak drużyna przeciwna nas dogania.
To jest ta Gryffońska krew! To jest nasz ryczący śmiech!
My Weasleye wiemy jak być najgorsi!
Na szmatę i łopatę nie jesteśmy godni!
To jest ta niegodziwców krew!
- Teraz ta małpa przesadziła ! Zbieraj zęby z podłogi, szczurze !
I już zaczęła się bitka dziesięć minut przed rozpoczęciem meczu. Hermiona była przerażona, ale Neville najwidoczniej się rozkręcił, bo rzucił się na Crabba. Dziewczyna bała się myśleć co będzie się działo podczas meczu.
Quittich <3 nareszcie coś o tym :)
OdpowiedzUsuńI wszystkie moje ulubione piosenki :*